Wojciech Walanus

 

Od zakończenia II wojny światowej los kamiennej figury Matki Boskiej z Dzieciątkiem z kościoła św. Jana w Toruniu, jednego z najwybitniejszych dzieł rzeźby gotyckiej, pozostaje nieznany. Mimo wysiłków wielu badaczy, w tym ostatnio J. Roberta Kudelskiego oraz Moniki Kuhnke i Włodzimierza Kalickiego1, nie udało się dotąd ustalić, co stało się z toruńską Piękną Madonną po jej wywiezieniu z okupowanej Polski do Niemiec w roku 1944. W niniejszym artykule postaram się częściowo udzielić odpowiedzi na to pytanie, nie pretendując bynajmniej do wyjaśnienia wszystkich okoliczności towarzyszących zaginięciu figury.

Najpierw jednak należy przypomnieć najważniejsze fakty z wcześniejszych dziejów Madonny. Po raz pierwszy wspomniał o niej w 1671 r. kanonik Jan Ludwik Strzesz w protokole wizytacji kościoła św. Jana w Toruniu. Jak wynika z jego opisu, ustawiona na konsoli z wizerunkiem Mojżesza, figura Marii była wówczas centralnym elementem nastawy ołtarza NMP przy wschodniej ścianie północnej nawy bocznej kościoła2. Przed 1836 rokiem Madonna znalazła się na ołtarzu św. Franciszka Ksawerego, a przed 1916 – na ołtarzu św. Trójcy3. Na początku lipca 1921 roku, z inicjatywy konserwatora zabytków województwa pomorskiego, Jana Lankaua, rzeźba została poddana konserwacji przez Jana Rutkowskiego, po czym ustawiona na konsoli z Mojżeszem, którą wmurowano wówczas w północną ścianę prezbiterium4. W 1938 roku w tej części kościoła rozpoczęły się prace konserwatorskie, prowadzone pod kierunkiem Jerzego Chyczewskiego i Zygmunta Knothego, w wyniku których m.in. odsłonięto średniowieczne malowidła ścienne5. Ponieważ prace te wymagały wzniesienia rusztowań oraz odgrodzenia prezbiterium od korpusu za pomocą przepierzenia z desek, Madonna została zdjęta z konsoli i przeniesiona na ołtarz Niepokalanego Poczęcia NMP6. Tam doczekała lata 1939 roku.

 

1. Wrzesień 1939 – lipiec 1942: w okupowanym Toruniu

 

Wobec narastającego zagrożenia ze strony III Rzeszy, od wiosny 1939 roku polscy muzealnicy, konserwatorzy, archiwiści i właściciele kolekcji dzieł sztuki czynili starania o zabezpieczenie najcenniejszych zabytków i zbiorów na wypadek wojny. Na różne sposoby starano się ochronić także dzieła sztuki będące własnością instytucji religijnych, przy czym – pomijając przypadek Ołtarza Mariackiego Wita Stwosza7 – zagadnienie to nie zostało wyczerpująco opracowane. O tym, że podobne działania podjęto także w Toruniu, dowiadujemy się z dokumentów wytworzonych już przez administrację hitlerowską.

Po klęsce Polski w kampanii wrześniowej miasto to znalazło się w granicach okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie (Reichsgau Danzig-Westpreussen), utworzonego z przyłączonych do Rzeszy terenów województwa pomorskiego oraz Wolnego Miasta Gdańska8. W pierwszych miesiącach okupacji odpowiedzialni za sprawy kultury urzędnicy tworzącej się w Toruniu cywilnej administracji niemieckiej musieli m.in. rozwiązać problem licznych dzieł sztuki, które przed wybuchem wojny zostały spakowane do skrzyń i rozlokowane w toruńskich kościołach9. Na szczeblu okręgu Rzeszy osobą za to odpowiedzialną był prof. Willi Drost, konserwator zabytków ruchomych Gdańska i dyrektor tamtejszego Muzeum Miejskiego (Stadtmuseum), a od 1939 roku także kurator zbiorów muzealnych („Museumspfleger”) na terenie Prus Zachodnich10. W dniach 19–22 listopada Drost odbył podróż do Torunia i innych miast pomorskich, podczas której zajął się m.in. sprawą wspomnianych skrzyń11. Ze szczegółowego sprawozdania z tej podróży wynika, że dokonał on także inspekcji fary świętojańskiej, gdzie w pomieszczeniu przy zakrystii znajdowały się, jak stwierdził Drost, zapakowane przed wybuchem wojny dzieła należące do wystroju tej świątyni: kamienna Piękna Madonna, retabulum św. Wolfganga oraz trzy inne rzeźby. 21 listopada dzieła te zostały rozpakowane przez towarzyszących Drostowi konserwatorów i „w przeważającej części” ustawione na swoich miejscach12. O tym, że postąpiono tak także z Piękną Madonną, świadczy krótki artykuł w hitlerowskim dzienniku „Thorner Freiheit” z dnia 24 listopada. Jak relacjonował anonimowy autor, Madonna i ołtarz św. Wolfganga, które przed wybuchem wojny zostały zapakowane przez Polaków w celu wywiezienia w głąb kraju, dzięki prof. Drostowi wróciły na pierwotne miejsca13. W przypadku Madonny mogło chodzić tylko o jeden z ołtarzy w korpusie nawowym – jak wspomniano, prezbiterium od roku 1938 było niedostępne z powodu prac konserwatorskich.

Z niemieckich źródeł wynika zatem, że przed wrześniem 1939 roku władze polskie (świeckie lub duchowne) zamierzały ewakuować figurę z Torunia, do czego jednak nie doszło. Odnaleziona przez Niemców, została ponownie ustawiona we wnętrzu fary świętojańskiej i pozostała tam przez kilka następnych miesięcy, dostępna dla wiernych lub zwiedzających. Wiadomo na przykład, że w grudniu 1939 oglądali ją w kościele studenci architektury z Gdańska, przebywający w Toruniu pod opieką Willego Drosta14.

Popularność Pięknej Madonny, którą hitlerowska propaganda sławiła jako arcydzieło sztuki niemieckiej15, stała się paradoksalnie przyczyną niewielkiego na szczęście uszkodzenia rzeźby, do którego doszło wiosną roku 1940. Najważniejsze informacje na ten temat podał niedawno J. Robert Kudelski, można je jednak nieco uzupełnić16. W kwietniu na zlecenie wydawnictwa Deutscher Kunstverlag do Torunia przyjechał fotograf Willi Birker, by wykonać zdjęcia do nowego wydania książki Reinholda Heuera, poświęconej sztuce tego miasta17. Przy fotografowaniu figury Pięknej Madonny doszło do wypadku, którego okoliczności opisał Drost w liście do Ericha Volmara, konserwatora zabytków okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie18. Jak relacjonował, podczas zdejmowania rzeźby z ołtarza (w czym mieli fotografowi pomagać przechodnie!) odłamała się prawa rączka Dzieciątka, którą wprawdzie prowizorycznie przyklejono klejem stolarskim, jednak jakiś czas później prawdopodobnie odpadła ponownie, co spowodowało utratę palców. Ponieważ Birker nikogo nie poinformował o uszkodzeniach, Drost dowiedział się o nich dopiero 28 sierpnia i następnego dnia wysłał do Torunia konserwatorów Hausteina i Gronerta, którzy prawidłowo zamocowali odłamany fragment19. Porównanie przedwojennych fotografii Madonny ze zdjęciami wykonanymi przez Birkera oraz przez gdańskich konserwatorów pozwala stwierdzić, że w wyniku opisanego incydentu zniszczone zostały wskazujący i mały palec prawej dłoni Dzieciątka20.

Reparacje wykonane przez Hausteina i Gronerta miały z konieczności charakter doraźny, dlatego w roku 1941 postanowiono poddać figurę gruntownej konserwacji. Decyzję w tej sprawie podjął zapewne Erich Volmar, on w każdym razie 12 marca zawiadomił o tym oficjalnie ks. Franciszka Mantheya, ówczesnego proboszcza parafii św. Jana, informując jednocześnie, że konserwacja przeprowadzona będzie w odpowiednim do tego celu pomieszczeniu w ratuszu. Zastrzegł także, że wydanie rzeźby (niewątpliwie wówczas znajdującej się w kościele) może nastąpić tylko na osobiste żądanie dr. Adolfa Schwammbergera21. Schwammberger, nauczyciel z Fürth koło Norymbergi, który od listopada 1939 był kierownikiem Wydziału Kultury i dyrektorem Muzeum Miejskiego w Toruniu22, mieszczącego się w ratuszu, miał prawdopodobnie nadzorować prace konserwatorskie z ramienia władz miasta. W sprawie planowanej konserwacji Madonny korespondował z Volmarem również SS-Obersturmführer Alfred Kraut z biura Generalnego Powiernika dla Zabezpieczenia Niemieckich Dóbr Kultury na Przyłączonych Terenach Wschodnich. Z datowanego na 27 marca 1941 listu Krauta wynika między innymi, że po ukończeniu prac dzieło miało wrócić do kościoła23. Przed 6 kwietnia Madonna znalazła się już w ratuszu24. Nie wiadomo, komu powierzono konserwację rzeźby, ani jaki był zakres i przebieg prac. Jedynym źródłem informacji na ten temat są datowane na lipiec 1942 roku zdjęcia autorstwa Kurta Grimma, fotografa pracującego dla Wydziału Kultury [il. 1–2]25. Widać na nich, że zrekonstruowane zostały wszystkie palce u rączek i nóżek Dzieciątka (w tym także dawniejsze ubytki, jak wielki palec u prawej stopy czy kciuk prawej dłoni).

1. Piękna Madonna toruńska, stan w lipcu 1941 roku, fot. Kurt Grimm (Muzeum Okręgowe w Toruniu)

2. Piękna Madonna toruńska, fragment, stan w lipcu 1941 roku, fot. Kurt Grimm (Muzeum Okręgowe w Toruniu)

 

Trudno stwierdzić, czy po konserwacji Madonnę zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami ponownie ustawiono w kościele św. Jana. Starannie wyretuszowane tła na fotografiach Grimma nie pozwalają określić, gdzie zdjęcia zostały wykonane, choć sposób ujęcia rzeźby lekko z góry mógłby wskazywać, że stoi ona raczej w pracowni konserwatorskiej niż na mensie ołtarza. Pewne jest, że wkrótce potem figura na zawsze opuściła Toruń.